wtorek, 25 października 2011

Podsumowanie 11. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

W pierwszym meczu 11. kolejki doszło do nie lada sensacji, której sprawcami byli piłkarze Zagłębia Lubin, którzy bez większych problemów pokonali Koronę Kielce 3:1. Warto dodać że władze lubińskiego klubu, w poprzednim tygodniu czyli przez tym meczem, zamroziły piłkarzom część pensji, by ci wzięli się w końcu w garść. Chyba poskutkowało...
W drugim, piątkowym spotkaniu w ramach śląskich derbów starły się ze sobą drużyny Górnika Zabrze i Ruchu Chorzów. Mimo iż to Górnik prezentował się lepiej w pierwszej odsłonie meczu, to Ruch pewnie zainkasował 3 punkty.

W sobotę Jagiellonia Białystok pokonała minimalnie GKS Bełchatów po golu niezawodnego weterana ekstaklasowych boisk - Tomasza Frankowskiego, dla którego była to już 9 bramka.
We Wrocławiu na pożegnanie stadionu przy ulicy Oporowskiej miejscowy Śląsk pokonał, nie bez problemów, beniaminka z Bielska-Białej 1:0, po golu najbardziej bramkostrzelnego ostatnio obrońcy - Piotra Celebana.
Na koniec sobotniego dnia, po bardzo ciekawym aczkolwiek bezbramkowym meczu Lechia Gdańsk podzieliła się punktami z Lechem Poznań.

W niedziele mecze rozgrywały nasi przedstawiciele w Lidze Europy, którzy ostatnio spisali się w niej perfekcyjnie. Wisła pokonała u siebie Fulham, a Legia wygrała na gorącym terenie w Bukareszcie z miejscowym Rapidem. Mimo minimalnych zwycięstw (po 1:0), należą im się za to wielkie brawa.
Wisła grała na wyjeździe z Łódzkim KS. Była lepsza i pokonała łodzian 2:1, tylko że niestety jak to ostatnio bywa w meczach Wisły, główną atrakcją był arbiter. Mianowicie nie uznał on prawidłowej bramki dla ŁKS-u (poniżej link), a pod koniec meczu chyba również zbyt pochopnie ukarał Pawła Golańskiego czerwoną kartką.

http://ekstraklasa.tv/ekstraklasa/10,91841,10521083,Sedzia_Malek_nie_uznaje_prawidlowej_bramki_Kaczmarka.html

Legia po golach swoich wychowanków pokonała łódzkiego Widzewa 2:0. W bramce stołecznej drużyny, jak zwykle, pewnie zagrał Dušan Kuciak, zachowując po raz kolejny czyste konto.

W ostatnim spotkaniu 11. kolejki Cracovia na własnym stadionie bezbramkowo zremisowała z Polonią Warszawa.

wtorek, 18 października 2011

Kolejka cudów czyli 10.kolejka T-Mobile Ekstraklasy


10. kolejka piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy przeszła już do historii. Tyle, że pozostał po niej ogromny smród, który będzie unosił się nad tymi rozgrywkami przynajmniej do końca rundy jesiennej. Ja jestem kibicem polskich rozgrywek już od wielu lat i nie pamiętam takiej sytuacji, by sędziowie mieli udział w wypatrzeniu 3 z 8 spotkań danej kolejki.

Do piątkowych ekstraklasowych spotkań nie można mieć większych zastrzeżeń. Przypomnijmy, że tego dnia Podbeskidzie Bielsko-Biała pokonało Cracovie Kraków 1:0, a Lech Poznań po bardzo emocjonującym spotkaniu wygrał w takim samym stosunku z Koroną Kielce.

Sobota zaczęła się od nie lada sensacji, której sprawcą był GKS Bełchatów. Bełchatowianie na własnym obiekcie uporali się, z mającym mistrzowskie aspiracje, Śląskiem 3:0. Dwie bramki w tym spotkaniu zdobył Paweł Buzała.
W kolejnym meczu Polonia Warszawa tylko zremisowała z Górnikiem Zabrze 1:1, mimo iż do 90 minuty meczu prowadziła 1:0. Wówczas zaistniała pierwsza kontrowersja 10. kolejki. Nakoulma otrzymał podanie z głębi pola i przyjął piłkę na wyprostowaną rękę i przerzucił piłkę nad próbującym interweniować bramkarzem „Czarnych Koszul”. Pierwszy mega błąd sędziego (poniżej filmik przedstawiający całą sytuację).


Ale dobra, jedna taka pomyłka może się zdarzyć.
W ostatnim sobotnim pojedynku osłabiona kontuzjami Wisła Kraków podejmowała w Krakowie Jagiellonię Białystok. Mecz był bardzo wyrównany i mimo wielu okazji do zdobycia bramki z jednej i z drugiej strony, bardzo długo utrzymywał się bezbramkowy remis. Już w pierwszej połowie sędzia się nie popisał nie dyktując bezdyskusyjnego karnego dla „Jagi” (poniżej link). Potem Jagiellonia wyszła na prowadzenie i to 79 minuty wszystko było w porządku. Wtedy to sędzia po raz kolejny się skompromitował i znowu „dostało się” Jagiellonii. Uznał bowiem bramkę Dudu Bitona, podczas gdy był faul na bramkarzu – dosłownie nie wiem, jak można było tego nie zauważyć (poniżej link). Pozostałe bramki dla Mistrza Polski zostały już prawidłowo zdobyte, ale gdyby nie te dwa błędy, mecz mógłby się całkowicie inaczej potoczyć.



W niedziele nic szczególnego się nie działo, jeśli chodzi oczywiście o błędy sędziów. :) Ogólnie mówiąc ten dzień należał do gości. Najpierw przełamała się Lechia Gdańsk wygrywając skromne 1:0 z Zagłębiem w Lubiniu. A potem warszawska Legia pokonała „Niebieskich” w Chorzowie w takim samym stosunku. Oczywiście mecz Ruchu z Legią stał na dużo wyższym poziomie, od tego wcześniejszego.

W poniedziałek zostało rozegrane spotkanie, na które wszyscy czekali – derby Łodzi. Widzew wcielił się w rolę gospodarza i uległ drużynie „zza miedzy” 0:1 po bramce, piłkarskiego obieżyświata – Marcina Mięciela. Ogólnie nie wiem, kto powinien wygrać w tych derbach i w sumie nie bardzo mi na tym zależy, tyle że Piotr Grzelczak (Widzew Łódź) dostał drugą żółtą kartkę, w konsekwencji czerwoną w idiotycznej sytuacji. I nie chodzi o idiotyczne zachowanie Grzelczaka tylko sędziego. Wybitnie przyczynił się do tego również trener gości Michał Probierz, który wywarł dodatkową presję na sędziego. Po tej sytuacji doszło do małej zadymki, którą trener Probierz musiał sam tłumić.



Szczerze mówiąc, to ta kolejka dała mi dużo do myślenia, bo jak to ma tak dalej wyglądać, to może trzeba zaorać wszystkie boiska i rozwiązać tą dyscyplinę sportu w naszym kraju. Po Euro 2012 ludzie rządzący naszymi rodzimymi rozgrywkami powinni się nad tym zastanowić. Bo to przecież nie pierwsze błędy, tylko akurat w kolejce cudów nastąpiło ich szczególne nagromadzenie.

piątek, 14 października 2011

Zapowiedź 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Kibice na stadionie Widzewa
Po niemalże dwutygodniowej przerwie spowodowanej grą reprezentacji, na krajowe boiska powracają nasi ligowcy. Kolejka zostanie zainaugurowana w Bielsku-Białej, gdzie w piątkowy wieczór miejscowe Podbeskidzie zmierzy się z Cracovia Kraków. Mecz zapowiada się bardzo ciekawie ponieważ obydwie drużyny muszą grać o zwycięstwo.
Natomiast o 20:30 dojdzie do najciekawszego spotkania 10. kolejki, gdzie Lech Poznań zmierzy się przed własną publicznością z wiceliderem - Koroną Kielce. Jeżeli Lechici zamierzają przegonić kielecką Koronę, muszą ją pokonać. Jednak mogą mieć z tym problem, ponieważ piłkarze z Kielc jeszcze w tym sezonie nie przegrali.

W sobotę zmierzą się kolejno GKS Bełchatów ze Śląskiem Wrocław, Polonia Warszawa z Górnikiem Zabrze oraz Wisła Kraków z Jagiellonią Białystok. O ile w przypadku tych dwóch pierwszych spotkań, nie trudno wskazać faworyta, to spotkanie w Krakowie może dostarczyć wielu pozytywnych emocji. W poprzednim sezonie Wisła pokonała "Jagę" tylko dzięki prezentom obrońców drużyny przyjezdnej, a Tomasz Frankowski nie wykorzystał rzutu karnego, więc sobotni mecz może być doskonałą okazją do rewanżu.

Niedziele przywita nas meczem w Lubiniu, gdzie Zagłębie będzie podejmować Lechię Gdańsk. Po zakończeniu tego spotkania Ruch Chorzów podejmie u siebie warszawską Legię. Ten mecz również zapowiada się ciekawie, bo Ruch na własnym stadionie bywa drużyną nieobliczalną i niebezpieczną.

W poniedziałkowym spotkaniu kończącym 10, kolejkę T-Mobile Ekstraklasy zostaną rozegrane derby Łodzi, których gospodarzem będzie Widzew. Derby, jak przystało na derby na pewno będą ciekawe, oby tylko obyło się bez kibicowskich ekscesów - niech kulturalne kibicowanie zwycięży!

niedziela, 9 października 2011

Tęsknota za ligą

Zdawać by się mogło, że jeden weekend bez rodzimych rozgrywek piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy, pomoże wszystkim ochłonąć i zająć się ważniejszymi zajęciami. A tu guzik...

Człowiek cały weekend chodzi z jednego kąta w drugi i nie ma co ze sobą zrobić. Zawsze było na co popatrzeć, a tym razem zwyczajnie się nudzi. :)

Niby reprezentacja to reprezentacja, ale my jako współgospodarze Euro 2012 jesteśmy w o tyle głupiej sytuacji, że nie rozgrywamy żadnych poważnych spotkań - tylko mecze towarzyskie. A takie spotkania w niczym nie przypominają międzynarodowych meczów o punkty, więc to nie to samo co liga, w której trzeba walczyć na całego od pierwszej do ostatniej minuty.

Na szczęście już w piątek wszystko wraca do normy. Znowu będzie się coś piłkarskiego działo w naszym kraju. Oby tylko zimowa aura tego nie zakłóciła, bo podobno średnio ciekawie wygląda prognoza na najbliższe dni.

środa, 5 października 2011

Koniec Maaskanta w Wiśle?


Robert Maaskant
Właściciel Wisły Kraków Bogusław Cupiał powoli zaczyna tracić cierpliwość do holenderskiego trenera zespołu Mistrza Polski. Jeżeli Robert Maaskant chce dalej prowadzić pierwszy zespół Wisły Kraków musi się mieć na baczności i powinien zmobilizować swoich podopiecznych do lepszej gry.

Ostatnio prezes Cupiał wezwał „na dywanik” prezesa Bogdana Basałaja i dyrektora sportowego Stana Valckxa. Spotkanie miało na celu wyjaśnienia co jest przyczyną kryzysu, który dotknął w ostatnich tygodniach drużynę Mistrza Polski. To, że prezes Cupiał chce rozmawiać z obydwoma panami, znaczy że ma do nich jeszcze zaufanie. Gorzej może być z nieobecnym na tym posiedzeniu Robertem Maaskantem, na którego spada odpowiedzialność za ostatnie wyniki. Wszyscy doskonale wiedzą, jak prezes Cupiał zwalnia trenerów – faksem przez sekretarki.

Problemy Maaskanta zaczęły się w momencie odpadnięcia Wisły w eliminacjach do upragnionej Ligi Mistrzów. Jednak z racji tego iż Mistrz Polski odpadł w ostatniej fazie eliminacyjnej, został nagrodzony możliwością występów w Lidze Europy. Na pewno marne było to pocieszenie dla prezesa Cupiała, bo przecież Wisła miała właśnie teraz wywalczyć awans do wyjątkowo niedostępnego dla polskich klubów, „piłkarskiego raju”. Jednak wówczas prezes Cupiał nie robił jeszcze nerwowych ruchów, a cierpliwie czekał na odpowiednie wyniki w Lidze Europy. Te jednak jak na razie nie nadeszły i raczej w najbliższym czasie nie należy się ich spodziewać. Wisła nie sprostała duńskiej drużynie Odense Boldklub i holenderskiemu FC Twente, tracą w tych dwóch spotkaniach aż 7 bramek, a zdobywając tylko 2. Kolejnym przeciwnikiem będzie angielskie Fulham FC, z którym raczej Mistrz Polski zaliczy kolejne dwie porażki. Wówczas nawet gdyby wiślacy wygrali dwa ostatnie mecze to i tak nie wyjdą z grupy, a jedynie co osiągną to podniesienie współczynnika krajowego oraz własnego – klubowego. To akurat nie jest złe, ale raczej nie zadowoli prezesa, który w końcu wykłada niemałe pieniądze na funkcjonowanie klubu.

Przyczyn kryzysu jest zapewne wiele. Po pierwsze są nimi na pewno kontuzje czołowych graczy krakowskiego zespołu. Tacy gracze jak Maor Melikson, Patryk Małecki czy Tsvetan Genkov stanowią o sile ataku Wisły. Kolejną przyczyną jest brak lidera zespołu. Wcześniej był nim Maor Melikson, który jednym zagraniem potrafił otworzyć drogę do bramki, co pokazał w meczu z Liteksem Łowecz. Jednak wg mnie główną przyczyną kryzysu Wisły jest za duża ilość obcokrajowców, który nie wiedząc dla kogo pracują, dla kogo grają. Nie mówię, że Wisła ma być całkowicie polską drużyną, bo ani Legia Warszawa, ani Lech Poznań nimi nie są. Jednak tam zachowane są lepsze proporcję liczby Polaków do obcokrajowców.

Niestety wydaje mi się, że jednak trener Robert Maaskant nie obroni się wynikami i zostanie zwolniony z Wisły Kraków. Tylko nie wiem czy to będzie dobre rozwiązanie dla władz, bo wg mnie on jest dobrym fachowcem. Władze Wisły powinny znaleźć inny sposób na rozwiązanie tego kryzysu, a trenerowi dać jeszcze szansę.

Tylko należy pamiętać jeszcze o jednym. Mianowicie, że sukces ma wielu ojców, porażka zawsze jest sierotą – oby trener Maaskant nią nie został.

poniedziałek, 3 października 2011

Podsumowanie 9. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Na pierwszy ogień, co ostatnio jest zwyczajem, poszło Podbeskidzie Bielsko-Biała, które zmierzyło się w wyjazdowym pojedynku z Łódzkim KS. Mimo iż "Górale" prowadzili 1:0, to ełkaesiacy potrafili przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i wygrali 2:1.

W drugim piątkowym meczu padł bezbramkowy remis pomiędzy Lechią Gdańsk, a GKS Bełchatów. Potwierdził on, że obydwie drużyny znajdują się w dosyć głębokim kryzysie.

Czarny koń rundy jesiennej Widzew Łódź poległ 1:3 na stadionie w Chorzowie. Niebieski pokazali w tym spotkaniu bardzo skuteczną grę i zasłużenie pokonali widzewiaków.

W kolejnym sobotnim meczy "Duma Podlasia" pokonała Zagłębie Lubin 3:1. Tomasz Frankowski zdobył w tym spotkaniu dwa gole.

W ostatnim spotkaniu rozgrywanym w sobotni wieczór Cracovia Kraków uległa Lechowi Poznań 0:3. Dwa gole dla lechitów zdobył, niezawodny w tym sezonie, Łotysz Artjoms Rudņevs, który ma już na swoim koncie 14 goli i pewnie prowadzi w klasyfikacji strzelców.

W niedzielne popołudnie Śląsk Wrocław rozbił przy Oporowskiej zespół Polonii Warszawa 4:0. Goście z Warszawy coś próbowali zdziałać w pierwszej połowie, ale gospodarze wykazali się niezwykła skutecznością. W drugiej odsłonie zespół z Dolnego Śląska dominował już całkowicie i przypieczętował swoje zwycięstwo jeszcze dwoma golami.

Ostatnim pojedynkiem rozgrywanym w niedzielę był zapowiadany jako hit kolejki mecz Legii Warszawa z Wisłą Kraków. Mimo iż miało to być spotkanie bardzo wyrównane, gdzie akcje miały się przenosić od jednej pod drugą bramkę, to jednak Legia miała w tym meczu ogromną przewagę. Tylko dzięki nieskuteczności własnych napastników Legia nie rozgromiła Mistrza Polski, a pokonała Wisłę tylko 2:0.

W poniedziałkowym spotkaniu w Kielcach miejscowa Korona pewnie pokonała zabrzańskiego Górnika w stosunku 2:0.

W 9. kolejce piłkarskiej Ekstraklasy padło, podobnie jak w kolejce poprzedniej 22 gole. Można więc rzec, że piłkarze utrzymują odpowiedni poziom strzelecki. :)