wtorek, 18 października 2011

Kolejka cudów czyli 10.kolejka T-Mobile Ekstraklasy


10. kolejka piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy przeszła już do historii. Tyle, że pozostał po niej ogromny smród, który będzie unosił się nad tymi rozgrywkami przynajmniej do końca rundy jesiennej. Ja jestem kibicem polskich rozgrywek już od wielu lat i nie pamiętam takiej sytuacji, by sędziowie mieli udział w wypatrzeniu 3 z 8 spotkań danej kolejki.

Do piątkowych ekstraklasowych spotkań nie można mieć większych zastrzeżeń. Przypomnijmy, że tego dnia Podbeskidzie Bielsko-Biała pokonało Cracovie Kraków 1:0, a Lech Poznań po bardzo emocjonującym spotkaniu wygrał w takim samym stosunku z Koroną Kielce.

Sobota zaczęła się od nie lada sensacji, której sprawcą był GKS Bełchatów. Bełchatowianie na własnym obiekcie uporali się, z mającym mistrzowskie aspiracje, Śląskiem 3:0. Dwie bramki w tym spotkaniu zdobył Paweł Buzała.
W kolejnym meczu Polonia Warszawa tylko zremisowała z Górnikiem Zabrze 1:1, mimo iż do 90 minuty meczu prowadziła 1:0. Wówczas zaistniała pierwsza kontrowersja 10. kolejki. Nakoulma otrzymał podanie z głębi pola i przyjął piłkę na wyprostowaną rękę i przerzucił piłkę nad próbującym interweniować bramkarzem „Czarnych Koszul”. Pierwszy mega błąd sędziego (poniżej filmik przedstawiający całą sytuację).


Ale dobra, jedna taka pomyłka może się zdarzyć.
W ostatnim sobotnim pojedynku osłabiona kontuzjami Wisła Kraków podejmowała w Krakowie Jagiellonię Białystok. Mecz był bardzo wyrównany i mimo wielu okazji do zdobycia bramki z jednej i z drugiej strony, bardzo długo utrzymywał się bezbramkowy remis. Już w pierwszej połowie sędzia się nie popisał nie dyktując bezdyskusyjnego karnego dla „Jagi” (poniżej link). Potem Jagiellonia wyszła na prowadzenie i to 79 minuty wszystko było w porządku. Wtedy to sędzia po raz kolejny się skompromitował i znowu „dostało się” Jagiellonii. Uznał bowiem bramkę Dudu Bitona, podczas gdy był faul na bramkarzu – dosłownie nie wiem, jak można było tego nie zauważyć (poniżej link). Pozostałe bramki dla Mistrza Polski zostały już prawidłowo zdobyte, ale gdyby nie te dwa błędy, mecz mógłby się całkowicie inaczej potoczyć.



W niedziele nic szczególnego się nie działo, jeśli chodzi oczywiście o błędy sędziów. :) Ogólnie mówiąc ten dzień należał do gości. Najpierw przełamała się Lechia Gdańsk wygrywając skromne 1:0 z Zagłębiem w Lubiniu. A potem warszawska Legia pokonała „Niebieskich” w Chorzowie w takim samym stosunku. Oczywiście mecz Ruchu z Legią stał na dużo wyższym poziomie, od tego wcześniejszego.

W poniedziałek zostało rozegrane spotkanie, na które wszyscy czekali – derby Łodzi. Widzew wcielił się w rolę gospodarza i uległ drużynie „zza miedzy” 0:1 po bramce, piłkarskiego obieżyświata – Marcina Mięciela. Ogólnie nie wiem, kto powinien wygrać w tych derbach i w sumie nie bardzo mi na tym zależy, tyle że Piotr Grzelczak (Widzew Łódź) dostał drugą żółtą kartkę, w konsekwencji czerwoną w idiotycznej sytuacji. I nie chodzi o idiotyczne zachowanie Grzelczaka tylko sędziego. Wybitnie przyczynił się do tego również trener gości Michał Probierz, który wywarł dodatkową presję na sędziego. Po tej sytuacji doszło do małej zadymki, którą trener Probierz musiał sam tłumić.



Szczerze mówiąc, to ta kolejka dała mi dużo do myślenia, bo jak to ma tak dalej wyglądać, to może trzeba zaorać wszystkie boiska i rozwiązać tą dyscyplinę sportu w naszym kraju. Po Euro 2012 ludzie rządzący naszymi rodzimymi rozgrywkami powinni się nad tym zastanowić. Bo to przecież nie pierwsze błędy, tylko akurat w kolejce cudów nastąpiło ich szczególne nagromadzenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz