środa, 11 kwietnia 2012

Podsumowanie 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

25. kolejka piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy nie rozpieściła kibiców pod względem ilości strzelonych goli. Padło zaledwie ich 16. Sędziowie pokazali piłkarzom tylko 33 żółtych kartek i 2 czerwone. Legia wygrywając z Ruchem znacznie przybliżyła się do tytułu Mistrza Polski, tak samo jak Śląsk do pucharów. Potknięcia Ruchu nie wykorzystała w pełni Korona, która podzieliła się punktami z Lechem. Na dole tabeli ważny mecze wygrały drużyny Zagłębia i Cracovii.
 

Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1 (1:1)
bramki: Budziński 8, Kosanović 54, Ntibazonkiza 76 (k) - Sokołowski 17
żółte kartki: Radomski, van der Biezen - Mierzejewski, Łatka, Patejuk, Demjan
czerwona kartka: Šourek (75, Podbeskidzie)

Cracovia wygrała to spotkanie, bo potrafiła lepiej wykorzystywać nadarzające się sytuacje podbramkowe. Za to Podbeskidzie strasznie raziło nieskutecznością, gdyby :) wykorzystali wszystkie swoje, bardzo klarowne sytuację, byłoby już do przerwy 1:3 i gospodarze zostaliby już praktycznie zdegradowani.


Górnik Zabrze - Polonia Warszawa 1:0 (0:0)
bramka: Danch 73

Bardzo wyrównane spotkanie. Polonia podbudowana zeszłotygodniową wygraną ze Śląskiem, chciała zdobyć w Zabrzu kolejne 3 punkty, przybliżające ich do zdobycia tytułu Mistrza Polski 2011/2012. Górnicy jednak postawili ciężkie warunki, bardzo dobrze grała ich formacja defensywna. Górnik w końcu zdobył bramkę, po stałym fragmencie gry, rzucie rożnym wykonywanym przez Mariusza Magierę. Piłka przeleciała wzdłuż bramki i zamykający akcję Adam Danch wpakował piłkę do siatki gości.


Legia Warszawa - Ruch Chorzów 2:0 (0:0)
bramki: Kucharczyk 57, Ljuboja 83
żółte kartki: Kiełbowicz, Wolski - Szyndrowski, Straka
czerwona kartka: Szyndrowski (90, Ruch)

Legia wygrała bardzo ważne spotkanie i tym zwycięstwem bardzo przybliżyła się do Mistrzostwa Polski. Obydwie drużyny zagrały naprawdę dobry mecz, ale tylko Legia ma w swoich szeregach Dušana Kuciaka, który stanowi naprawdę silny punkt w drużynie warszawskiej Legii. Oby został w szeregach "wojskowych" jak najdłużej.


Śląsk Wrocław - GKS Bełchatów 1:0 (0:0)
bramka: Díaz 84 (k)
żółte kratki: Díaz, Ćwielong - Popek, Kosowski

Po tym spotkaniu, można śmiało uwierzyć twierdzeniom: "piłka nożna jest grą niesprawiedliwą" i "niewykorzystane sytuacje się mszczą". Najlepszym zawodnikiem gospodarzy w tym meczu był ich bramkarz - Marián Kelemen. GKS miał dużo sytuacji, z których powinien zdobyć kilka bramek, w tym rzut karny. Natomiast zawsze na drodze do bramki stanął słowacki bramkarz Śląska. Śląsk też miał kilka dogodnych sytuacji, ale nie tyle co Bełchatów. I jeszcze potem ten kontrowersyjny karny, po faulu Jacka Popka na Cristiánie Díazie. GKS Bełchatów z taką grą wygra jeszcze nie jeden mecz z tych pięciu które zostały do zakończenia ligi.


Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 1:0 (1:0)
bramka: Makuszewski 19
żółte kartki: Norambuena, Kupisz - Pareiko, Lamey, Díaz, Wilk, Genkow, Biton

Wisła Kraków kolejny raz nie zdobyła punktów, ale w tym meczu to ona się bardziej starała od gospodarzy. Gola "Jaga" zawdzięcza znakomitej dyspozycji strzeleckiej Macieja Makuszewskiego, który fantastycznym strzałem z dystansu zdobył jedynego gola w tym spotkaniu. Po meczu zawodnicy Wisły byli załamani, bo stracili już praktycznie szanse na występy w europejskich pucharach.


Łódzki KS - Widzew Łódź 1:1 (0:0)
bramki: Saganowski 52 - Kaczmarek 50
 żółte kartki: Łukasiewicz - Ukah, Okachi, Kaczmarek

Widzewiacy przed derbami Łodzi z pewnością pałali żądzą rewanżu na rywalu zza miedzy. Wszak jesienią Łódzki KS wygrał na boisku rywala 1:0. Tyle, że wtedy ŁKS był "na fali", a teraz walczył o utrzymanie. Ełkaesiacy mieli jak zwykle bardzo dużo sytuacji, z których wykorzystali zaledwie jedną. Natomiast goście mieli zdecydowanie mniej okazji, ale za to lepszą skuteczności. Tym samym derby Łodzi zakończyły się podziałem punktów, który tak naprawdę chyba nie zadowala żadnej z drużyn.


Lechia Gdańsk - Zagłębie Lubin 0:1 (0:1)
bramka: Małkowski 11
żółte kartki: Madera, Traoré - Widanow

Zagłębie zasłużenie pokonało gospodarzy i niemalże już zagwarantowało sobie utrzymanie w lidze. Lubinianie mogli wygrać bardziej okazale, ale Darvydas Šernas utracił chyba na dobre swoją super formę z zeszłego sezonu. Lechia też miała swoje okazję, ale zarówno Abdou Razack Traoré, jak i Jakub Kosecki nie wykorzystali kilku dobrych okazji do zdobycia gola.


Korona Kielce - Lech Poznań 2:2 (2:0)
bramki: Gołębiewski 3, Kuzera 45 - Tonew 55, Henríquez 90
żółte kartki: Golański, Lech - Możdżeń, Ślusarski

W pierwszej połowie dominowała Korona, a w drugiej Lech. Można by było powiedzieć, że remis jest sprawiedliwy, ale lechici mimo wszystko grali trochę słabiej od rywali. Mieli jednak więcej szczęścia, bo ta druga bramka, w doliczonym czasie gry była dziełem przypadku. Lech jednak uratował punkt i dzięki temu ma jeszcze jakieś nadzieję na puchary w tym sezonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz