środa, 23 listopada 2011

Podsumowanie 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

14. kolejka piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy nie obfitowała w wiele goli, bo padło ich raptem 12. Sędziowie pokazali za to piłkarzom 37 żółtych kartek i jedną czerwoną. Ale to, że piłkarze nie strzelili więcej bramek, wcale nie znaczy, że było nudno... Poniżej krótkie podsumowanie każdego meczu.

Zagłębie Lubin - Polonia Warszawa 1:0 (0:0)
bramka: Traoré 80
żółte kartki: Gancarczyk, Rakowski - Jež, Šultes, Bruno

Mecz bardzo wyrównany, obydwie drużyny miały swoje sytuacje, ale to jedną jedyną wykorzystali piłkarze Zagłębia Lubin. Wcześniej dobre sytuacje w Polonii mieli Robert Jež, Tomasz Brzyski i Marcin Baszczyński, ale prawdziwą "piłkę meczową" miał w doliczonym czasie gry Tomasz Jodłowiec. Reprezentant Polski po rzucie rożnym przestrzelił z 5 metrów.

Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 0:2 (0:0)
bramki: Fojut 72, Thiago Rangel 90 (s)
żółte kartki: Ptak, Bartczak, Arłukowicz, Ćetković, Pawłowski - Pawelec, Elsner, Mila

"Twierdza Białystok zdobyta" - takie tytuły można było przeczytać po tym spotkaniu na łamach mediów. Rzeczywiście "Jaga" doznała pierwszej porażki na własnym stadionie. Szczerze trzeba jednak przyznać, że goście ze stolicy Dolnego Śląska, byli drużyną lepiej zorganizowaną i lepiej wyglądającą. Oni stworzyli więcej okazji podbramkowych i zasłużenie wygrali z "Dumą Podlasia".

GKS Bełchatów - Łódzki KS 3:0 (1:0)
bramki: Buzała 40, Božok 66, Baran 86 (k)
żółte kartki: Modelski - Kašćelan

Był to mecz określany mianem o "6 punktów". Każda z drużyn chciała w nim wygrać, ale to bełchatowianie byli tego dla bardziej skuteczni. Piłkarze z Łodzi mieli swoje okazje, ale albo uderzali obok bramki, albo wprost w dobrze dysponowanego tego dnia, Łukasza Sapele.

Ruch Chorzów - Cracovia 2:0 (0:0)
bramki: Nawotczyński 62 (s), Abbott 84
żółte kartki: Szyndrowski, Lisowski, Piech - Nawotczyński, Puzigaća, Bartczak, Dudzic, van der Biezen

Bardzo ciekawe spotkanie, które miało dwa oblicza. Na początku meczu fantastyczne okazje mieli gracze Cracovii. Jednak żadna z nich nie została wykorzystana. Zemściło się to wszystko w drugiej połowie meczu, kiedy to Marek Zieńczuk swoimi asystami otwierał drogę do bramki: obrońcy Cracovii - Łukaszowi Nawotczyńskiemu i napastnikowi "Niebieskich" - Pawłowi Abbottowi.

Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 3:0 (1:0)
bramki: Vrdoljak 45, Wolski 55, Radović 84
żółte kartki: Andriuškevičius, Deleu (Lechia)

Mecz szalenie jednostronny, wszędzie byli piłkarze Legii, którzy są w tej rundzie jesiennej w "niezłym gazie". Lechia miała właściwie tylko jedną sytuację, kiedy to strzał Deleu został zablokowany przez Artura Jędrzejczyka w okolicach 5 metra. Przy ostatnim golu Radović starł się z bramkarzem Lechii - Sebastianem Małkowskim, w wyniku czego ten musiał opuścić murawę, a miejsce w jego bramce zająć obrońca Andriuškevičius.

Widzew Łódź - Korona Kielce 0:0
żółte kartki: Abbès, Mroziński - Hernâni, Kuzera, Lech
czerwona kartka: Kiercz (90)

Pikarze Widzewa mieli dosyć dużą przewagę w tym meczu, jednak niewiele z niej wynikało. Fantastyczną okazję do zdobycia gola zmarnował Piotr Grzelczak, ale Zbigniew Małkowski nie dał się w tej sytuacji pokonać. Z kolei z sytuacji gości należy wymienić tą, Macieja Korzyma, kiedy to znalazł się sam na sam z bramkarzem Widzewa i oddał potężny strzał w słupek bramki.

Wisła Kraków - Górnik Zabrze 0:1 (0:0)
bramka: Jonczyk 87
żółte kartki: Przybylski, Mączyński (Górnik)

Wisła jest obecnie wyblakłym cieniem tego zespołu, który zdobywał tytuł Mistrza Polski w poprzednim sezonie. Jeżeli tak dalej krakowianie będą grać, będą musieli walczyć o utrzymanie z Cracovią. To nie żart - niestety. Górnik w tym meczu miał dużo więcej sytuacji podbramkowych, powinien wygrać zdecydowanie wyżej. Jeden strzał Ilieva, jeden Garguły i szansa Boguskiego to zdecydowanie za mało, jak na Mistrza Polski 2011.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lech Poznań 0:0
żółte kartki: Sokołowski, Cohen - Henríquez, Wilk, Kriwiec

Dobry mecz, mimo iż bez bramek. Mnóstwo niewykorzystanych sytuacji podbramkowych, głównie ze strony gospodarzy. Pomeczowe wypowiedzi, m.in. Marka Sokołowskiego o tym że Lech powinien się cieszyć, że nie przegrał tego spotkania, są jak najbardziej słuszne. Tyle, że te wszystkie sytuacji piłkarzy z Bielska-Białej mogły się zemścić w 87 minucie, kiedy to Semir Štilić w sobie tylko wiadomy sposób, nie strzelił gola po kapitalnym dośrodkowaniu Aleksandyra Tonewa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz